Innego pocieszenia nie będzie
Moje pierwsze spotkanie z profesorem Leszkiem Kołakowskim było dalekie od zagadnień eschatologicznych, bowiem w wieku nastoletnim wpadły mi w ręce jego mądre i niezwykłe bajki, dziejące się w królestwie Lailonii. Potem były Rozmowy z diabłem, potem Klucz niebieski, a jeszcze później Horror metafizyczny i ani się obejrzałem, kiedy zrobiło się bardzo poważnie. Ani też się obejrzałem, jak stuknęła mi 50., a pewne pytania i kwestie, dotąd spychane na plan drugi, a nawet trzeci, coraz częściej zaczęły się pojawiać w szóstej już dekadzie życia.
I w takim oto momencie, niejako zza grobu (Kołakowski zmarł w roku 2009) profesor znowu do mnie przemawia, tym razem w zbiorku swoich tekstów poświęconych sprawom ostatecznym, pt. Śmierć jako własność prywatna. Zbiorek ten znakomicie skomponował dla wydawnictwa ZNAK nie kto inny jak Zbigniew Mentzel, autor wywiadu-rzeki z Kołakowskim oraz autor jego biografii. Jak w słowie wstępnym pisze sam Mentzel „zasadniczym tematem kilkunastu tekstów zebranych w tej książce jest ludzki lęk przed śmiercią (…), a także możliwość opanowania tego lęku, stawienie mu czoła”. Mamy więc tutaj rozważania o śmierci, o pogrzebach, o sensie kary głównej, list do Kotarbińskiego, przypowieść o Salome (z Klucza niebieskiego), a także pamiętną metafizykę Kołakowskiego.
Są tu i rzeczy samodzielne, i fragmenty większych całości: esejów, scenariuszy, wspomnień, rozdziały książek. Teksty dobrane są bardzo starannie, tworząc pewną prostą konstrukcję, której osią oczywiście jest wielorako rozumiana śmierć, a która wiedzie nas ku bardzo ludzkiemu finałowi. Zarazem uspokajam Czytelników, że nie trzeba mieć doktoratu z filozofii (ani nawet licencjatu), aby czerpać przyjemność z tejże lektury.
Mentzel we wstępie przywołuje cytat ze Spinozy „Człowiek wolny o niczym nie myśli mniej, niż o śmierci, a mądrość jego jest rozmyślaniem nie o śmierci, lecz o życiu”. Zauważa jednak, że Kołakowski (który wszak doktoryzował się z filozofii Spinozy) sam często o śmierci rozmyślał i pisał. Opisywany zbiorek zawiera teksty Kołakowskiego opublikowane w latach 1956-2004 i dzięki takiemu ich doborowi łatwo można prześledzić, jak zmieniało się myślenie autora o sprawach ostatecznych. Książkę zamyka zaś niezwykła puenta: krótki, lecz przecież przejmujący list zaledwie 18-letniej czytelniczki Tygodnika Powszechnego, która strapiona zapytuje filozofa, w jaki sposób Śmierć może być jednym z fundamentów ludzkiej egzystencji. Kołakowski zaś jej w prosty, a zarazem głęboki ludzki (daleki od akademickich mądrości) sposób odpowiada.
W tych dniach, myślami jesteśmy bardziej w tamtym, niż naszym świecie; tęsknimy za bliskimi, których już nie ma z nami, a śmierć przestaje być abstrakcyjnym, mniej lub bardziej odległym pojęciem, które współczesny świat coraz bardziej próbuje ukryć za kolorowymi obietnicami nieskomplikowanego życia. Warto w tych dniach (choć nie tylko) sięgnąć po teksty Kołakowskiego, bo choć może nie przynosi nam on ukojenia, to na pewno pomaga zrozumieć, że można i należy żyć mimo śmierci, choć nie da się o niej zapomnieć.
zrecenzował Waldemar Gruszczyński
Leszek Kołakowski, Śmierć jako własność prywatna; wybór, układ i słowo wstępne Zbigniew Mentzel, Wydawnictwo ZNAK, Kraków 2021.